W ten weekend dotarła do nas informacja o kolejnym przedłużeniu zamknięcia szkół oraz - mimo stopniowego "odmrażania" życia społecznego - dalszym funkcjonowaniu większości obostrzeń związanych z trwającą pandemią. Wyobraźmy sobie dwie osoby. Jedna z nich przyjmuje te wiadomości ze zrozumieniem, uważa, że jest to niezbędne dla bezpieczeństwa, a nawet poczuła pewną ulgą, że nie musi jeszcze wracać do "normalnych" obowiązków, ale może nadal koncentrować się na budowaniu relacji z domownikami oraz regenerowaniu swoich sił nadszarpniętych codzienną gonitwą z czasów przed kwarantanną. U drugiej z tych osób wiadomość taka wzbudza poczucie buntu wobec takiej przymusowej sytuacji, uczucie poddania swego rodzaju opresji i odebrania ważnych przywilejów, brak zgody na to, że została pozbawiona możliwości realizacji swoich planów i zamierzeń.
To niekoniecznie muszą być dwie różne osoby. W życiu biegnącym swoim utartym torem sami czasem budzimy się rano ze świadomością, co nas czeka w ciągu dnia i myślą o tym, co będziemy robić i kogo spotkamy. Innym razem wstajemy z przewidywaniem czekających nas przeciwności, z którymi przyjdzie nam stoczyć walkę i uczuciem niepokoju o jej wynik. Udajemy się do swoich obowiązków wybierając ulubioną trasę i z satysfakcją obserwując otaczającą nas rzeczywistość, albo pokonujemy drogę pełną osób i sytuacji utrudniających nam dotarcie do celu i przyprawiających nas o dodatkową irytację. W szkole/pracy po prostu wykonujemy kolejne pojawiające się przed nami zadania, lub ze zniecierpliwieniem odliczamy kolejne minuty dzielące nas od powrotu do domu. Wreszcie na koniec dnia z satysfakcją relaksujemy się oglądając ulubiony program w telewizji lub z niechęcią przerzucamy kolejne kanały mając poczucie marnowania czasu.
Dzieje się tak, ponieważ nasz mózg może funkcjonować w dwóch trybach: w trybie "wymuszonego działania" (reaktywnym) oraz w trybie "bycia" (responsywnym). W tym pierwszym trybie wszystko, co spotykamy na swojej drodze nasz układ nerwowy odbiera jako przeszkodę zmuszającą nas do jej pokonania, bodziec do działania lub stresor uruchamiający reakcje obronne. W przeciwnym przypadku po prostu obserwujemy to, co nas otacza i pozwalamy sobie na akceptowanie tego bez odczuwania przymusu zmieniania tego, co nie oznacza jednak bierności, ale możliwość działania bez presji czasu i okoliczności oraz możliwość elastycznej zmiany w razie pojawienia się nieprzewidzianych sytuacji.
Nie jest jednak tak, że tryb działania jest czymś nieprzydatnym czy wręcz szkodliwym - gdyby tak było, nie zostalibyśmy w niego wyposażeni. Tryb ten pozwala nam na tworzenie planów i opracowywanie strategii, które doprowadzą nas do realizacji przyjętych zamierzeń. Pozwala też na pokonywanie przeszkód, ale tylko wówczas, kiedy nie przekracza to naszych możliwości.
Jednak to przestawienie się na tryb responsywny, tryb bycia pozwala nam na pogodzenie się z sytuacjami, na które nie mamy wpływu. Skupiamy się wówczas na wykonywaniu samej czynności, a nie osiągnięciu - zwłaszcza jak najszybszego - rezultatu. Jeśli np. zmywamy naczynia, to w trybie responsywnym pozwalamy sobie na to, aby czynność ta trwała tyle, ile wymagają tego okoliczności. Jeśli przełączymy się na tryb działania i założymy sobie, że czynność ta powinna trwać jak najkrócej, ryzykujemy pojawieniem się frustracji, jeśli nie uda nam się zrealizować swojego zamiaru.
Warto jak najczęściej korzystać z funkcjonowania w trybie "bycia". Wcześniej trzeba się nauczyć przełączania na ten tryb albo odkryć, że w ogóle taki tryb posiadamy. Co nam może w tym pomóc?
Po pierwsze - nauczmy się dostrzegać w codziennych sytuacjach ich pozytywne aspekty. "W obecnej sytuacji nie mogę robić wielu rzeczy, ale za to mogę skupić się na tym, na co dotąd nie miałem czasu".
Po drugie - danie przyzwolenia sobie na akceptację togo, co mnie otacza jest "w porządku". "Nie muszę walczyć z czymś, na co nie mam wpływu".
Po trzecie - coraz częstsze doświadczanie pozytywnych aspektów otaczającej nas rzeczywistości będzie z czasem broniło nas przed napływem negatywnych myśli.
Po czwarte - okazujmy wdzięczność za drobne sprawy. "Dziś jestem wdzięczny za to, że wstałem 10 minut wcześniej i dzięki temu spokojnie zjadłem śniadanie".
Po piąte - kiedy odczuwamy napięcie i zdenerwowanie dobrze jest jak najszybciej skorzystać z relaksacji i starać się przywrócić optymistyczną postawę.
Po szóste - im częściej będziemy się przełączać w tryb responsywny, tym silniej będziemy odczuwać jego pozytywny wpływ na naszą równowagę emocjonalną, a także - na nasze zdrowie fizyczne i nabieranie odporności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz