30 kwietnia 2020



Wrócę dzisiaj po raz kolejny do prawdy, że dzieci uczą się przede wszystkim obserwując innych, a zachowanie rodziców stanowi wzór dla ich potomstwa. W ten sposób zaszczepiamy w dzieciach różne postawy. Jeśli sami jesteśmy spokojni, pewni siebie dajemy dziecku przekonanie, że i ono może ufać we własne możliwości. Jeśli jednak stale odczuwamy niepokój i lęk, przejawiamy oznaki zdenerwowania, to i nasze dzieci nabiorą przekonania, że istnieją powody do obaw.
Pamiętajmy także, że to co mówimy, treść zawarta w naszych wypowiedziach to zaledwie niespełna dziesięć procent wysyłanego przez nas komunikatu. Zdecydowana większość treści odbierana przez naszych rozmówców lub osoby nas obserwujące pochodzi z naszego zachowania - mimiki, wykonywanych gestów, sposobu poruszania się, przyjmowanej pozy ciała. Również w naszych wypowiedziach mniejsze znaczenie mają wypowiadane przez nas słowa, a więcej informacji zawiera brzmienie naszego głosu, intonacja, tempo mówienia. Jeśli to CO mówimy nie współgra z tym JAK to powiedzieliśmy, to rozmówcy bardziej uwierzą w komunikat pozawerbalny, niż w treść naszych słów. Jeśli "Wszystko będzie dobrze" powiemy pełnym napięcia drżącym głosem, wykonując przy tym nerwowe ruchy, to ci, których chcemy uspokoić, nabiorą pewności, że są realne powody do zmartwienia.
Co zatem robić, aby nie przekazywać dzieciom własnych lęków?

Panować nad własnymi emocjami. Jeśli czujemy, że jesteśmy zdenerwowani, lepiej odłożyć rozmowę na później, kiedy uda się nam się uspokoić. Możemy wyjść do innego pomieszczenia, zebrać myśli i nabrać dystansu.

Nauczyć się rozpoznawać własne emocje. Czasem zachowanie innych nas drażni, ale warto umieć rozróżnić kiedy ktoś naprawdę zachowuje się źle, a kiedy to nasze wewnętrzne napięcie powoduje, że inni nas irytują, cokolwiek by nie zrobili. Kiedy boimy się, że stanie się coś złego, powiedzmy o tym, ale powiedzmy też, że to są nasze obawy i nie oznacza to, że rzeczywiście musi spotkać nas najgorsze.

Zachowywać konsekwencje. Naszą pozytywną uwagę (wyrażoną np. przez rozmowę, propozycję wspólnej zabawy lub innej aktywności) kierujmy wobec dzieci wówczas, kiedy są spokojne i w dobrym nastroju. Pamiętajmy, że odczuwany przez dzieci lęk mogą one wyrażać przez agresję, wulgarne słownictwo, nieposłuszeństwo. Trzeba nauczyć się odróżniać, kiedy dziecko jest rzeczywiście niegrzeczne, a kiedy próbuje jedynie rozładować wewnętrzne napięcie. W tym drugim przypadku zachowania takie lepiej zignorować niż podejmować działania wychowawcze.

Konstruktywne radzenie sobie z niepokojem. Kiedy zauważamy, że dziecko boi się, nie należy go nadmiernie uspakajać, a zwłaszcza nie powinniśmy zaprzeczać jego emocjom ("Przestań, uspokój się", "Nie ma się czego bać"). Okażmy dziecku empatię, pokażmy, że rozumiemy, co czuje. Następnie usiądźmy i porozmawiajmy, co można w takiej sytuacji zrobić, jak się zachować. Zróbmy "burzę mózgów" i wymyślmy wspólnie najlepsze rozwiązania, a później przetestujmy je w praktyce.

Własny przykład. W tym przypadku rozumiany jako podpowiadanie dziecku, jak my radzimy sobie ze swoimi niepokojami, co nam pomogło, kiedy sami byliśmy w podobnej sytuacji. Nie powinniśmy w czasie takiej rozmowy udawać "twardziela", ale szczerze mówić o swoich problemach i obawach, warto jednak, aby przedstawiana historia miała pozytywny finał.

Oczywiście może się też zdarzyć, że sami nie jesteśmy w stanie zapanować nad własnymi emocjami, lękiem czy zdenerwowaniem. Wówczas najlepszym wyjściem jest abyśmy sami zwrócili się o pomoc do specjalisty. To w takiej sytuacji jest nie tylko najbardziej rozsądne zachowanie, ale wręcz nasz obowiązek. Zarówno w trosce o nasze zdrowie jaki i dobro naszych dzieci.

Zdjęcie ze strony https://www.focus.pl/artykul/jak-pomoc-dziecku-przezwyciezyc-strach?page=1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz