11 maja 2020





Kolejnym słowem, które bardzo często słyszymy w obecnym czasie jest „kryzys”. Socjologia, nauki polityczne i ekonomiczne nauczyły nas kojarzyć to słowo jednoznacznie negatywnie – kryzys społeczny, polityczny czy gospodarczy nie wróży niczego dobrego. W psychologii – czy szerzej – w antropologii, nauce o człowieku mówi się z kolei o „kryzysach rozwojowych”. Niektórzy uważają, że cały rozwój człowieka przebiega „od kryzysu do kryzysu”. Mamy najpierw „bunt dwulatka”, później „bunt pierwszoklasisty”, okres dorastania to w ogóle „okres buntu i naporu”, wreszcie kryzys wieku średniego, meno – i andropauza, buntujący się staruszkowie… Są kryzysy w związkach, chronologicznie rozpisane „kryzysy małżeńskie”… W tym wypadku należało by rozumieć kryzys bardziej zgodnie z jego greckim źródłosłowem – jako okres przełomu, punkt zwrotny, po którym następuje zmiana.  

Według wielu psychologów zajmujących się rozwojem dziecka, mały człowiek dorasta przechodząc przez kolejno następujące po sobie fazy równowagi i braku równowagi.


http://gajterapii.pl/kryzys-a-rozwoj-dziecka/


Okresy te pokrywają się mniej więcej z fazami rozwoju układu nerwowego, po których pojawiają się u dziecka nowe sprawności i kompetencje. Można z tego wyciągnąć wniosek, że tak rozumiany kryzys no nie tylko nic złego, ale wręcz czynnik konieczny dla naszego rozwoju. Erik Erikson podzielił całe życie człowieka – od narodzin do późnej starości - na etapy związane z rozwiązywaniem kolejnych kryzysów.


http://poradnialuzino.pl/fazy-rozwoju-psychospolecznego-wg-eriksona

Każdy z tych kryzysów może zostać rozwiązany w sposób pozytywny lub negatywny. Od tego, jak sobie z nimi poradzimy zależy nasz dalszy rozwój oraz satysfakcja, jaką będziemy czerpać z naszego życia.

Również kryzysy rozumiane jako przeciwności czy trudności spotykane na naszej drodze mogą wpłynąć na nas pozytywnie lub negatywnie. Znane powiedzenie mówi: „Co cię nie zabije, to cię wzmocni”. Każdy kryzys może się okazać jednocześnie szansą, o ile nie traktujemy go jako „dopust boży” ale jako wyzwanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz