23 maja 2020

Z powodu powrotu do "stacjonarnych" zajęć rewalidacyjnych nie będzie dzisiaj nowego tekstu. Przypominam w zamian przeniesiony na bloga wpis z 23 marca.



Kiedy przeglądamy różne materiały dotyczące panującej pandemii, konieczności ograniczania kontaktów i ograniczeń w funkcjonowaniu różnych instytucji, często możemy spotkać się z opinią, że stan ten należy wykorzystać np. do poprawy relacji z najbliższymi. Czy pogląd taki może być słuszny? W historii możemy odnaleźć zdarzenia, które – mając obiektywnie negatywny charakter – przyniosły nieoczekiwanie pozytywne rezultaty.
Kilkadziesiąt lat temu odkryto, że dzieci w jednej z miejscowości w USA osiągają znacząco lepsze wyniki szkolne niż w innych częściach kraju. Badano czynniki genetyczne, skład chemiczny wody i gleby – nigdzie nie potrafiono odnaleźć odpowiedzi tłumaczącej taki stan rzeczy. Jednak kiedy zbadano historię miejscowości odkryto, że w okresie przypadającym na wczesne dzieciństwo uczniów, których sukcesów w nauce nie potrafiono wyjaśnić, w ich miejscowości przeprowadzono trwający kilka miesięcy lokaut - w reakcji na strajk pracowników zamknięto fabrykę będącą miejscem zatrudnienia większości mieszkańców miasta. To fakt przebywania dzieci w bliskim kontakcie z rodzicami w okresie, kiedy bliskość emocjonalna jest szczególnie ważna dla rozwijającego się dziecka, naukowcy uznali za decydujący w wyjaśnieniu opisanego fenomenu.
Stosowana obecnie powszechnie – ale dopiero od ok. 30 lat – praktyka przebywania noworodków na salach razem z matkami oraz metoda tzw. „kangurowania”, wzięła swój początek od sytuacji, kiedy w latach siedemdziesiątych w Bogocie odłączono prąd w szpitalu położniczym i dzieci z konieczności musiały być ogrzewane ciałami swoich matek, a przy okazji mogły być karmione „na żądanie”. Okazało się, że dzieci te rozwijały się znacznie lepiej – zarówno pod względem emocjonalnym jak i fizycznym – w porównaniu z tymi, które okres zaraz po urodzeniu spędziły na sterylnych oddziałach noworodkowych w izolacji ze swoimi matkami.
Przy wszystkich niedogodnościach obecnej sytuacji te przykłady dają nam nadzieję, że możemy ją wykorzystać dla dobra rozwoju naszych dzieci oraz poprawy i budowania relacji w naszych rodzinach. Ważne jest jednak, aby te relacje przyjmowały właściwe formy.
Podstawą budowania więzi z naszymi dziećmi jest przeprowadzona rozmowa. Psychologowie mówią, że powinniśmy znaleźć codziennie przynajmniej 20 minut na taką rozmowę z każdym z naszych dzieci. Ważne też jest zachowanie kilku zasad:
1. Rozmawiaj z dzieckiem zawsze, wszędzie i o wszystkim. Im częściej z nim rozmawiasz, tym lepiej poznajesz jego świat, jego oczekiwania, marzenia, a także problemy.
2. Zawsze znajdź czas na rozmowę, gdy dziecko ma problem. Rozmowa pomaga pozbyć się przykrych uczuć, pozwala się wygadać, wypłakać i wyzłościć.
3. Nie bagatelizuj problemów dziecka. Znajdź czas także gdy chce się podzielić radością i sukcesem.
4. Okaż swoje zadowolenie, pochwal, spytaj o szczegóły. Nie umniejszaj wagi sukcesu, powiedz, jaki jesteś dumny z dziecka.
5. Dostrzegaj sygnały, kiedy dziecko cię potrzebuje. Dziecko nie zawsze samo poprosi o rozmowę, ale zawsze wysyła sygnały, że jej potrzebuje. Może to być unikanie rodzica, albo ciągłe „kręcenie się“ w pobliżu, wyczekiwanie; nadmierna drażliwość, albo „przymilanie się“.
6. Stwarzaj warunki do luźnej rozmowy. Zadbaj o „rytuały rodzinne“: wspólna herbata, kolacja, spacer. Proponuj atrakcyjne sposoby wspólnego spędzania czasu.
7. Okazuj zainteresowanie sprawami dziecka. Rozmawiaj o tym, co się u niego aktualnie dzieje, ale nie wypytuj natarczywie. Pytaj o jego zdanie w różnych sprawach i pokazuj, że liczysz się z jego opinią.
8. Opowiadaj o sobie. Mów o swoich problemach oraz dziel się swoimi wspomnieniami. Nie przedstawiaj się kryształowo – opowiadaj też o swoich błędach i o wyciąganych z nich wnioskach.
9. Rozmawiaj na każdy temat. Nie unikaj trudnych spraw, zadbaj żeby nie było między wami tematów tabu. Rozmawiaj także o swoich obawach.
10. Bądź doradcą a nie „ekspertem“.
Komunikaty typu „ty” i „ja”
T. Gordon - autor podręczników poświęconych wychowaniu - wyróżnia dwa sposoby zwracania się ludzi do siebie. Nazywa to komunikatami "typu TY" oraz "typu JA". Komunikaty typu „ty” zawierają zawsze ocenę osoby, do ktorej się zwracamy oraz pewne "ukryte" znaczenie czasem będące zaprzeczeniem dosłownej wypowiedzi. Gordon wyróżnia dwanaście rodzajów Komunikatów "ty" nazywając je "dwunastoma blokadami komunikacji". W nawiasie podaję ukryte znaczenie takiego komunikatu.
1. Rozkazywanie: „Przestań w tej chwili” (Jestem ważniejszy, masz mnie słuchać)
2. Ostrzeganie: „Uspokój się albo…” (Jeśli się nie podporządkujesz, spotka cię coś przykrego)
3. Moralizowanie: „Powinieneś to lepiej umieć!” (Mało umiesz)
4. Nakazywanie: „Zrób to tak, jak ci kazałem” (Twój sposób jest gorszy)
5. Logika: „Jeśli spróbujesz, potrafisz to wykonać” (Słabo się starasz)
6. Krytykowanie: „Nie myślisz w sposób dojrzały” (Jesteś dziecinny)
7. Epitety: „Zachowujesz się jak dziecko” (Nie umiesz zachować się właściwie)
8. Analizowanie: „Starasz się dorównać” (Jesteś słabszy, niż ci się wydaje)
9. Pozytywna ocena: „Zwykle jesteś grzeczny” (Celowo robisz na złość)
10. Zapewnianie: „Jutro będziesz w lepszej formie” (Słabo ci to wyszło)
11. Wypytywanie: „Dlaczego to zrobiłeś?” (Nie myślisz, co robisz)
12. Sarkazm: „Drugi Einstein z ciebie” (Tylko wydaje ci się, że jesteś mądry)
Zwracanie się do dziecka w ten sposób powoduje, że bierze ono do siebie ukrytą negatywną ocenę, lub zaczyna się bronić, co może być początkiem kłótni. W obu przypadkach następuje zerwanie komunikacji.
Komunikaty typu „ja”
Komunikat typu „ja” składa się z trzech elementów:
1. opis problemu bez osądu,
2. uchwytny skutek,
3. uczucie.
Przykłady komunikatów typu „ja”
Kiedy puszczasz tak głośno muzykę, nie mogę się skupić na swojej pracy i to mnie bardzo denerwuje.
Kiedy wracasz tak późno do domu, myślę, że może cię spotkać coś złego i bardzo się wtedy o ciebie boję.
Zamiast kary
Wskaż, w czym dziecko mogłoby ci pomóc.
Wyraź ostry sprzeciw (nie atakując charakteru dziecka).
Wyraź swoje uczucia i oczekiwania.
Wskaż dziecku, jak może naprawić zło.
Zaproponuj wybór.
Daj dziecku odczuć konsekwencje złego zachowania.
Konstruktywna pochwała
Dorosły opisuje z uznaniem, co widzi lub czuje.
Dziecko - po wysłuchaniu opinii - potrafi pochwalić się samo.
Zamiast oceniać- opisz
Upewnij się, czy twoja pochwała jest dostosowana do wieku dziecka i jego poziomu.
Unikaj takiej pochwały, w której ukryta jest poprzednia słabość dziecka lub niepowodzenie: W końcu zagrałeś ten kawałek tak, jak powinieneś.
Miej świadomość, że przesadny entuzjazm może kolidować z oczekiwaniami dziecka. Może ono odebrać pochwałę jako presję rodziców.
Musisz mieć świadomość, że dziecko wielokrotnie powtórzy to zachowanie, które „opiszesz”, jeśli nie chcesz, żeby dalej jeszcze gwizdało na gwizdku - nie chwal tego.
Pomocna literatura
Gordon T. – „Wychowanie bez porażek”
Faber M. Mazlish E. – „Jak mówić, żeby dzieci słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci mówiły”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz